piątek, 11 września 2009

[002]

Dzień dziesiejszy upłynął pod znakiem siedzenia w zoo. W zasadzie to chyba nawet mi jest dobrze z tą klasą. Choć szczerze to trudno ją porównywać z byłą, bo to są dwie totalnie różne klasy, ale i tu dobrze i tu też. Tęsknię za tamtymi, ale z tymi dobrze trafiłam. ;) Chociaż trochę dziwnie jest mieć tak dużo dziewczyn w klasie i chłopaków mało. Choć po profilu, hm... geograficzno-językowym można było się spodziewać więcej dziewczyn niż po matematyczno-fizyczno-informatycznym. 

Ale wszystko ma swoje plusy i minusy. Tutaj mam w końcu babskie towarzystwo do pogadania, czego mi tam bardzo brakowało. Choć i ono nie zawsze jest doborowe, jak np. pani z dwoma kolczykami w twarzy (wtajemniczeni wiedzą która ^^). Nie wiem, nie rozumiem ludzi, którzy chcą być fajni i lubiani na siłę. Lepiej żeby byli jacy są i tyle, a nie kleją się do pierwszej lepszej osoby i nie wiem, nawijają byle o czym byleby z kimś porozmawiać. Chyba to dla mnie jest łatwiej tolerować że ktoś jest nieco inny niż jak ktoś chce być twoją 'najlepszą przyjaciółką' 5 minut po poznaniu się.

Ludzie, czaję, liceum, ale trochę dystansu. Nigdy nie będziemy się wszyscy uwielbiali, różnica charakteru, zainteresowań, podejścia, nawet poziomu emocjonalnego i intelektualnego. Każdy z każdym się nie dogada. Na siłę nic nie zrobisz, jak coś nie wyjdzie, zwłaszcza w kwestiach związków z innymi ludźmi, nawet ot kumpelstwem, to odpuść. 

Ostatnio to częsty temat moich rozmyślań, z wielu, też bardzo osobistych powodów. 

Ale swój swojego znajdzie w tłumie, a na siłę nie ułożę sobie świetnych stosunków z niektórymi, przepraszam. (to z osób czytających tylko ja zrozumiem jak trzeba, za to też przepraszam.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz